Przed świętami w galerii handlowej nie słychać dzwonka telefonu. Gwar rozmów, świąteczna muzyka, komunikaty.
Żyjemy w coraz większym hałasie. W Warszawie tramwaje jeżdżą ciszej niż dawniej, ale samochody, autobusy i motocykle dają się we znaki. Walczymy ze smogiem, ze świetlnym zanieczyszczeniem nocnego nieba. Zapominamy o zanieczyszczeniu dźwiękiem, czyli o hałasie.
Zbliżają się imprezy noworoczne. Z odległości paru kilometrów słychać próby widowiska. Współczuję tym, którzy mieszkają w pobliżu sceny. A uczestnicy imprez? Dlaczego dźwięki o potwornym natężeniu muszą ich ogłuszać? Czy dzięki temu zabawa jest lepsza? Co na to lekarze i służba ochrony środowiska?
Przed sylwestrem trwa akcja, by zrezygnować z rac i petard. Huk stresuje zwierzęta. A my? Każdy wybuch powoduje nerwową reakcję organizmu. Do tego nocne imprezy sąsiadów, latem nocne przejazdy hałaśliwych motocykli i „podrasowanych” samochodów.
Od dawna wiadomo, że nadmierny hałas przyczynia się do wielu chorób. Czy tylko? Może warto, by na alarm zaczęli bić naukowcy. Najwyższa pora.