Ponoć w przypadku choroby wystarczy stłuc termometr. Nie można zmierzyć gorączki, a zatem jesteśmy zdrowi. Zawsze byłem przekonany, że to tylko żart przypisywany jednemu z naszych polityków. Niestety, byłem w błędzie.
Tę zasadę stosują karbowi polskiej edukacji.
Przez lata wyniki egzaminu maturalnego w matematyki były kiepskie. Zlikwidowano zatem egzamin. Chwilowo został przywrócony, ale wymagania znacznie obniżono. Wyniki nadal są słabe. Nie wróży to matematykom niczego dobrego.
Wiadomo, że uczniowie nie lubią fizyki. O egzaminie nawet nie mówmy. Liczba godzin z fizyki była zmniejszana. Ostatnio do dramatycznego minimum. Nikt nawet nie ośmielił się zaprotestować przeciw urzędniczej głupocie.
Egzamin maturalny z języka polskiego obejmował prezentację. To było coś, co miało pomóc młodzieży w życiu i pracy. Okazało się, że prezentacje wypadają kiepsko, często są kupowane lub kopiowane od kolegów. Postanowiono zatem zlikwidować maturalną prezentację. Za dwa lata wyniki poszybują w górę. Albo nie.
Karbowy to ktoś, kto wymagał wykonania pracy. I tylko tyle. Czy widział jej sens? Czy troszczył się o przygotowanie pracowników?
Uwagę naszych urzędników od edukacji przykuwają wyniki egzaminów i oszczędzanie pieniędzy. Im łatwiejszy egzamin tym lepsze wyniki. Do czasu. Im mniej zajęć w szkole tym mniejsze wydatki na oświatę. Ciekawe, ile wynoszą premie za te „oszczędności”? Ciekawe, ile Polacy zapłacą w rzeczywistości za te reformy?
Nasi inżynierowie przestaną być konkurencyjni wobec inżynierów kształconych w innych krajach. Nasi absolwenci nie będą umieli skutecznie zaprezentować swojej pracy. Nasi pracownicy będą kiepskimi wyrobnikami.
A może o to chodzi? Może nie mają racji ci, którzy uważają, że należy lepiej szkolić nauczycieli, podnosić wymagania wobec uczniów i studentów, stawiać na dobrze wykształcone, a zatem świadome społeczeństwo?
Zamiast prostych broszurek od dawna należało szkolić nauczycieli w zakresie sztuki prezentacji. Zamiast zmniejszania liczby godzin można było wprowadzić obowiązkowe zajęcia laboratoryjne z fizyki i chemii. Podobno nadciąga niż demograficzny. Zamiast zwalniać nauczycieli można było zmniejszyć klasy i wyposażyć szkoły w nowy sprzęt. Zamiast przeliczać wyniki egzaminu z matematyki, by wytłumaczyć niepowodzenie można było zatrudnić młodych, zdolnych matematyków do prowadzenia zajęć dodatkowych. Niestety, to nie są szybkie i tanie działania.
Pewnie, stłuczenie termometru jest łatwiejsze. Dla karbowego.